"Reykjavík '74" Marty Sokołowskiej w reż. Katarzyny Kalwat z Teatru im. Horzycy w Toruniu na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Tomasz Domagała na blogu DOMAGAŁAsięGŁÓWNEJROLI.
Zostaje popełnione konkretne przestępstwo, dajmy na to: zabójstwo. Pojawiają się jacyś podejrzani, nie wiadomo, winni czy nie, zostają aresztowani i zaczynają się przesłuchania. Śledczy zabezpieczają ślady, zbierają zeznania świadków, ale śledztwo nagle staje w miejscu, nie ma ciał, są tylko poszlaki. Wtedy sięga się po wizję lokalną, która z założenia ma być odegraniem ciągu zdarzeń ustalonych w toku śledztwa. Głównym bohaterem tej specyficznej formy teatru staje się podejrzany. W trakcie przywoływania przez niego z pamięci drobiazgowego przebiegu zbrodni muszą pojawić się jakieś emocje, pytanie tylko, czy owe emocje - z założenia prawdziwe - mogą stać się dowodem winy, czy zdobyta przez śledczych w ten sposób wiedza jest w ogóle coś warta. Jak to się dzieje, że komuś wierzymy, lub nie? Reżyserka spektaklu "Reykjavik'74, Katarzyna Kalwat wraz z autorką tekstu Martą Sokołowską, próbują odpowiedzieć na to pytanie za pomocą kluc