Minister kultury Piotr Gliński nakazuje odwołać spektakl w Teatrze Polskim we Wrocławiu... marszałkowi województwa dolnośląskiego. Jakby był on menedżerem prywatnej sceny ministra, a nie organizatorem publicznej instytucji. Przypominamy: ministerstwo nie jest od ręcznego sterowania repertuarem w jakimkolwiek teatrze - komentarz Witolda Mrozka w Gazecie Wyborczej.
Tuż przed przejęciem władzy przez PiS, obok obaw artystów były i takie głosy, że nic strasznego wolności twórczej pod nowymi rządami nie grozi. Nie były one bezpodstawne - Kazimierz M. Ujazdowski, minister kultury w rządach Marcinkiewicza i Kaczyńskiego, zachowywał się raczej odpowiedzialnie. Wystarczyło parę dni ministra Glińskiego i kilka godzin urzędowania nowych wiceministrów - w tym wiceminister od teatru Wandy Zwinogrodzkiej (więcej o niej w sobotniej "Wyborczej") - byśmy zrozumieli, że jednak jest czego się obawiać. Pokazuje to pismo, które w piątek ukazało się na stronie resortu kultury. Nakazuje ono odwołać spektakl w teatrze... marszałkowi województwa dolnośląskiego. Jakby był on menedżerem prywatnej sceny ministra, a nie organizatorem publicznej instytucji. Od paru dni we Wrocławiu trwa burza: reżyserka Ewelina Marciniak zaprosiła do udziału w spektaklu w Teatrze Polskim "Śmierć i dziewczyna" parę aktorów porno z Czech, któ