I cóż pan uczynił najlepszego, panie Witkacy? Najpierw pisałeś dramaty - dziwne, tajemnicze, obłąkane. Już one uczyniły wystarczająco dużo zamieszania. Ale Tobie było mało. Powstały więc równie szalone powieści. I gdyby na tym poprzestać - ale ty spiętrzyłeś wszystko, dodając do tego swoje teorie i filozofie. Taki humbug musiał zarazić umysły innych. Zapewne ty sam nigdy nie miałeś absolutnej jasności co do prawdziwego kształtu świata kreowanego w dramatach, powieściach, teoriach. Najgorsze przyszło potem, gdy w imię Twoje wyczyniano najgorsze głupstwa, gdy miernoty podpierały się Twoim nazwiskiem. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że natchnąłeś również i wybitne osobowości: Kantora, Lupę, Grzegorzewskiego. Każdy z nich odkrywał swój własny świat dzięki Twoim wizjom. Stałeś się trampoliną, od której twórcy odbijali się, aby zanurzyć się w mętnej wodzie nowoczesnych idei. Zostałeś bodaj najstarszym i wiernym awangardzistą.
Tytuł oryginalny
Witkacy według Grabowskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Małopolski nr 18