Autor jeszcze nie jest zbytecznym, jak to niektórzy mówią. (...) Śmiem to twierdzić, mimo że wygląda to na dziką megalomanię. Brak repertuaru (oprócz pewnych sztuk z tzw. wielkiego), zupełna dezorientacja reżyserów. (...) Autor i aktor mogą tworzyć podświadomie - reżyser musi wiedzieć. Musi wiedzieć czego chce: życia takiego, jakim jest, czy spotęgowanego, skarykaturowanego, czy też sztuki. Musi wiedzieć, czym jest sztuka. (...) Poglądy te niewątpliwie sprawiają wrażenie staroświeckiego stosunku do sztuki. Któż jest tym zapiekłym tradycjonalistą, broniącym praw autora przeciw twórczym zapędom reżyserów? Nie jest to żaden czcigodny profesor-polonista, ani niechętny eksperymentom krytyk, ani nawet nikt z Krakowa, lecz Stanisław Ignacy Witkiewicz, zwany Witkacym. Autor, którego "antyeuklidesowe" sztuki, pobudzały do tego stopnia inwencję reżyserów zarówno za życia twórcy, jak i (bardziej!) po jego śmierci, iż
Tytuł oryginalny
Witkacy Macieja Prusa
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura Nr 11