Jest to przedstawienie wyborne. Złożył się na to świetny tercet realizacyjny, przede wszystkim więc Józef Szajna, reżyser i scenograf w jednej osobie, znakomicie na ogół dysponowani aktorzy i przylegająca do tej całej piekielnej zabawy muzyka Adama Walacińskiego. Na scenie "Oni" i "Nowe wyzwolenie" Witkacego. Do tego wielkiego maga sztuki, Witkacego, proponowała krytyka różnorakie klucze zależnie od tego czy w Poznaniu padała "Gyubal wahar", czy w Warszawie anemicznie powiodła się "Kurka wodna" Nie ma co ukrywać, te nasze recenzenckie przyśpiewki spełniają właściwie nie większą rolę od przygrywek organisty do nabożeństwa, ta rola towarzysząca i wtórna przybiera tony piskliwe, gdy coś się tam przy ołtarzu pokręci, ginie zaś jej pozorna samodzielność, kiedy pleban sypnie skrami z oczu. I uciekają wtedy organistom pedały spod nóg, i niewiele znaczą ich najsilniejsze nawet forta, liczy się tylko to, co jest na dole. Szajna sprawę tę dosadnie
Tytuł oryginalny
Witkacy i Szajna
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 86