"Wiśniowy sad" w reż. Izabelli Cywińskiej w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Łukasz Maciejewski w tygodniku Wprost.
Powrót Izabelli Cywińskiej do Poznania ma charakter symboliczny. "Wiśniowy sad" Czechowa w jej reżyserii jednocześnie wieńczy obchody 90-lecia Teatru Nowego oraz 40. rocznicy objęcia przez reżyserkę funkcji dyrektora sceny. 16 lat prowadzenia teatru w Poznaniu przez Cywińską to chyba najlepszy, najciekawszy okres w historii Nowego. Spektakl nie jest odważnym przepisaniem "Wiśniowego sadu" w rodzaju terapii szokowej, którą ostatnio zafundowała Agnieszka Glińska w teatrze Studio w Warszawie. Cywińska ma bardziej klasyczne podejście: postawiła na czechowowskie kadencje, uważną pracę z aktorami. Dochodzi jednak do interesujących wniosków. Lubow Raniewska, zagrana przez charyzmatyczną Antoninę Choroszy, powraca z Paryża nie tyle do konkretnego miejsca: starego domu i tytułowego sadu, ile do wyidealizowanej wersji siebie. W jednej z poetyckich i wysmakowanych scen Raniewska w towarzystwie sędziwego służącego Firsa - kreacja Michała Grudzińskiego - w pokoju