"Wiosna - Effatha" w choreogr. Ewy Wycichowskiej Polskiego Teatru Tańca w Poznaniu. Pisze Lilia Łada w portalu Tutej.pl.
Po wejściu do Sali Wielkiej widać było tylko czerń i biel. Na czarnym tle ścian, podłogi i krzeseł widniały oślepiająco białe postaci tancerzy i sześcian lodu - symboliczny bohater spektaklu. Wcześniej, przed salą, można było obejrzeć projekcję przedstawiającą taniec na wodzie. I to była pewna froma przygotowania na to, co widz za chwilę zobaczy wewnątrz, choć jeszcze o tym nie wie. A zobaczy na scenie w jasnym świetle kilka tańczących białych postaci, i usłyszy w tle słychać głos dziecka opowiadający o lodzie i o tym, co trzeba zrobić, żeby się stopił. Teraz trzeba usiąść - w tym spektaklu miejsca dla widowni są wokół sceny, bardzo blisko - i patrzeć... Taniec to niezwykły - wydaje się na początku chaotyczny, ale już po chwili wiadomo, że tak nie jest, że to celowy zabieg, że wygląda nasze życie i niewiele w nim elementów stałych i spójnych, zdolnych zjednoczyć różne osobowości o różnych interesach choćby na chwilę. B