"Niżyński" w reż. Waldemara Zawodzińskiego z Teatru im. Jaracza w Łodzi i "Amour, acide et noix" w choreogr. Daniela Léveillé na V Festiwalu Wiosny w Poznaniu. Piszą Michał Gradowski i Martyna Pietras w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Zakończył się V Festiwal Wiosny. Jaki był? Z pełną odpowiedzialnością można napisać, że wprost znakomity. To impreza, która staje się jedną z najważniejszych w poznańskim kalendarzu kulturalnym. Zwieńczenie tegorocznego Festiwalu Wiosny było takie jak muzyka Igora Strawińskiego: zaskakujące, zmuszające do zmyślenia, wyrywające widza z gnuśnych przyzwyczajeń. Mieliśmy do czynienia z wielką i różnorodną sztuką. Inne emocje wywoływał wyreżyserowany przez Waldemara Zawodzińskiego "Niżyński" łódzkiego Teatru Jaracza, inne fenomenalny i kontrowersyjny przez nagość tancerzy "Amour, acide et noix" [na zdjęciu] Daniela Léveillé. Nie mówiąc już o pulsującym rytmem finale festiwalu, który w nocy z niedzieli na poniedziałek zakończył go w Blow Up Hall Starego Browaru. Kamil Maćkowiak jako "Niżyński" wchodzi na scenę Teatru Nowego. Pewny siebie, wysoki, barczysty, z dłońmi jak bochny chleba znacząco odbiega od wyobrażeń o chimerycz