Rozmowa z Michałem Żebrowskim
- Czy bardziej boi się Pan "Ogniem i mieczem", czy też z większą tremą przystępował Pan do pracy nad główną rolą w "Dziadach"? - O Skrzetuskim nie chcę dziś rozmawiać. Obie role są niezwykłym wyróżnieniem i zdaję sobie z tego sprawę. Dołożę wszelkich starań, żeby nie zawieść pokładanego we mnie zaufania. - Czy marzył Pan o roli Gustawa-Konrada? - Myślę, że każdy młody aktor w Polsce marzy, by zmierzyć się z wielką literaturą romantyczną. Ja miałem to szczęście i starałem się nie zmarnować szansy. -- Jak długo przygotowywał się Pan do tej roli? - Dosyć długo pracowaliśmy z reżyserem, chyba pół roku przed realizacją. - Co w tej pracy było dla Pana najtrudniejsze? - Odnalezienie logicznego, rozumowego procesu myślowego w tekście Mickiewicza. Przede wszystkim pragnąłem, by postać Gustawa-Konrada nie była emocjonalna w złym znaczeniu tego słowa. Interpretując tę rolę, starałem się kierować nie tylko duc