400 lat temu urodził się najsłynniejszy angielski dramaturg. Mówimy jego językiem: o miłości i uchodźcach. Ale dokumentów poświadczających życie Szekspira jest niewiele - pisze Jarosław Mikołajewski w Gazecie Wyborczej - Kultura.
Dlaczego nie wystarczy nam literatura, którą po sobie zostawił, tylko potrzebujemy opowieści o jej autorze? Najlepiej mrocznej i tajemniczej. - Sugestia, że tak naprawdę dzieł Szekspira nie napisał Szekspir, płynie z zadziwienia - mówi Michael Gieleta, polski reżyser, wykładowca Królewskiej Akademii Teatralnej i współtwórca spektakli Royal Shakespeare Company. - Jego dzieła prezentują tak wyczerpujący portret człowieczeństwa, od zdetronizowanych królów po ulicznych złodziejaszków, językiem poetyckim czy plebejskim, ale wykraczającym ponad wszystko, co do i od tamtego czasu stworzono w języku angielskim, że wydaje się niemożliwe, by napisał je syn XVI-wiecznego rękawicznika z prowincji. - Czym są dla dzisiejszego Brytyjczyka? Gieleta: - Mówimy słowami, które stworzył, wyznajemy miłość metaforami z jego sonetów. Jest wszędzie - od malarstwa prerafaelickiego, poprzez "Ziemię jałową" Eliota, opery Verdiego, Brittena, po "West Side Story"