"Wij. Ukraiński horror" w reż. Łukasza Kosa w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Marta Fox na swoim blogu.
"Ale wija" mawiają młodzi. W slangu słowo "wija" oznacza zadymę, awanturę, ale taką w teatralnym wydaniu, gdzie jest na co popatrzeć i czego posłuchać bardziej niż się bać. Cóż takiego jest w opowiadaniu Mikołaja Gogola o tytule "Wij", że sięgali po niego twórcy filmu w latach dawnych (rok 1909, 1918, 1967), a także i teraz: film z roku 2014 w reżyserii Olega Stepczenko. Co urzekło w tym opowiadaniu Łukasza Kosa, który zaadaptował go i wyreżyserował w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu? W rozmowie z Joanną Tomzik-Kawalec, zamieszczonej w programie teatralnym, reżyser mówi, że najbardziej uwiodła go tajemnica, którą Gogol utrzymuje do ostatniej strony, jak również tropienie w człowieku diabła, który "zawsze jest o krok do przodu". Kim jest tytułowy wij, nie wiadomo. Nikt go nie widział, choć z gawęd wynika, że krzyżuje ludzkie plany i ciągnie ku złu. Być może to wytwór naszej wyobraźni, próbującej personifikować zło. Realizatorzy spekta