Dla polskich działaczy teatralnych będzie to z pewnością szok poznawczy, ale dzisiejsza polityka teatralna w stolicy Rosji jest bardziej odważna i przejrzysta, niż ta prowadzona przez władze Warszawy - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej Stołecznej.
Dyrektorem jednego z teatrów miejskich zostaje awangardowy reżyser, autor 6-godzinnej inscenizacji "Fausta", nad którą pracował przez dziesięć lat. Szefem artystycznym innej sceny - eksperymentator z teatralnego undergroundu. Wyboru dokonuje 20 znanych z imienia i nazwiska krytyków i teatrologów, którzy w głosowaniu oceniają koncepcje programowe według punktacji: plus, minus, zero. Nie wiedzą przy tym, kto jest autorem, oceniają zawartość merytoryczną, a nie personalia. Władze zatwierdzają wyniki i nominują dyrektorów. Gdzie? W Berlinie? Brukseli? Paryżu? No bo przecież nie w Warszawie? Nie, ten wzorowo przeprowadzony konkurs, oparty na opiniach ekspertów, a nie widzimisię urzędników, niedawno miał miejsce w Moskwie. Dla polskich działaczy teatralnych będzie to z pewnością szok poznawczy, ale dzisiejsza polityka teatralna w stolicy Rosji jest bardziej odważna i przejrzysta, niż ta prowadzona przez władze Warszawy. Po zmianie mera tamtejszy wydzia�