{#os#835}HANUSZKIEWICZ{/#} jest człowiekiem, o którym się mówiło bardzo dużo. Ostatnio nie mówi się prawie wcale. Czy to oznacza, że Hanuszkiewicz "się skończył"? (ulubiony to zwrot naszej kawiarni artystycznej). Niemówienie powinno o tym świadczyć, gdyby wszystko odbywało się u nas normalnie. Lecz w naszym życiu kulturalno-teatralnym bardzo wieli odbywa się na odwrót. Przy naszej specyfice to "prawie milczenie" jest dla Hanuszkiewicza triumfem, lub mówiąc inaczej jest czymś dużo bezpieczniejszym niż mówienie, ponieważ tak jakoś się utarło u nas, że jeżeli o kimś się mówi, to przeważnie źle. Zaraz się na niego rzucą i zaczną "preferować" - oczywiście coś zupełnie innego, jak w anegdocie o polskim piekle, gdzie diabłów nie trzeba, bo wspinających się sami delikwenci ściągają na dno. Czy nie jest to wina także naszej krytyki teatralnej? Doskonale potrafi przygarnąć, wybrzydzać, dąsać się, nie potrafi nat
Tytuł oryginalny
Wieszcz Juliusz i mistrz Adam na scenie żywej
Źródło:
Materiał nadesłany
WTK-Tygodnik Katolicki Nr 30