"Skiz" w reż. Marii Spiss w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Dwa małżeństwa i cztery różne światy. A tym, co łączy te światy i osoby, jest tocząca się między nimi gra, na której opierają się relacje między postaciami. Takie pojęcia jak miłość, przyjaźń, zaufanie w tej grze nie istnieją. Kameralna sztuka Gabrieli Zapolskiej "Skiz" w najnowszej inscenizacji Teatru Ateneum, choć jest komedią, mało śmieszy. Prawdopodobnie twórcy spektaklu starali się zrealizować sztukę w konwencji żartu, tyle tylko, że ów żart zupełnie nie przekłada się na stronę widowni. A że to miał być żart, może wskazywać kiczowata scenografia, którą jest całkowicie wytapetowana scena od sufitu po podłogę. Tak, że aż oczy bolą od patrzenia. Wypada tylko współczuć aktorom. Ani to zabawne, ani artystycznie umotywowane. Ot, taki pomysł reżyserski, chyba po to tylko, aby odrealnić zdarzenia, a przede wszystkim, żeby było inaczej niż u Zapolskiej. Tylko jedna scena estetycznie i kompozycyjnie wpisuje się w tak zaprojek