- Mam teraz dwa główne punkty odniesienia: wszystko to, co dzieje się w Fundacji Malta i NInA. Malta jest projektem mojego życia, w którym jestem od A. I mam nadzieję, że nie będę do Z, że ten projekt mnie przeżyje. Bo jest tego wart - mówi MICHAŁ MERCZYŃSKI.
Michał Gradowski: Ostatnie kulturalne wzruszenie Michała Merczyńskiego? Michał Merczyński [na zdjęciu]: Odpowiem trochę naokoło. Kiedy studiowałem kulturoznawstwo, mieliśmy zajęcia z prof. Krystyną Zamiarą. Nazywały się "Psychologia interpretacji dzieła artystycznego". Pani prof. jest naukowcem sensu stricto, definicje, teorie, metody, ale na końcu zajęć powiedziała nam coś takiego: "Państwo znacie teraz te wszystkie strukturalizmy, podejścia hermeneutyczne, teorie komunikacji, psychologię dzieła, ale najważniejsze jest jedno: czy idą ciary po plecach czy nie idą". Rozumiem, że chodzi o tego typu wzruszenie, a nie o to, że po twarzy ciurkiem płyną łzy? Tak, chodzi o ciary. - Ostatnie tak istotne przeżycie to trzy spektakle Grześka Jarzyny, które oglądałem niemal jeden po drugim. Najpierw w operze w Lyonie interpretacja "Gracza" Prokofiewa, po dwóch tygodniach w Teatrze Rozmaitości "T.E.O.R.E.M.A.T." na podstawie Pasoliniego, a dwa tygodn