Najnowszego spektaklu Tadeusza Kantora nie sposób opisać. Rejestracja działań aktorów, zapis słów, które wypowiadane są na scenie, nie może przekazać prawdy i wyjątkowej siły oddziaływania tego działa teatralnego. Tytuł: "Wielopole, Wielopole" wiąże się z rodzinną miejscowością Kantora. Miejscem akcji jest pokój - otwarty pokój dzieciństwa, który na próżno próbują umeblować mechanizmy pamięci. Szafa, w której wujowie wieszali swoje ubrania, stół, przy którym gromadziła się cała rodzina, łóżko, na którym umierał Wuj Józef - Ksiądz. A także drzwi, przez które wychodził Wuj Olek i okno, za którym był "zmrok albo świt". No, i walizka, co do której nie ma pewności, czy leżała na szafie, czy na stole. W tle jedyna rozsuwana ściana, zbita z prostych desek: przez nią odbywa się tajemniczy i dwuznaczny proceder zaludniania tego świata w wyniku działalności "Zakładu Wynajmu Drogich Nieobecnych" - jak Kantor nazywa sposób wywoływa
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski