"Wielkoludy" to w obecnym sezonie najlepiej aktorsko przygotowany spektakl: konsekwentny, rozgrywany na granicy farsy, ale bez szarżowania. Konwencja dell'arte odpowiada najlepiej baśniowemu światu opowieści Maleszki. Opowieści, którą cechuje poza fantazja delikatny dydaktyzm, nieco przewrotny, bo z jednej strony ukazujący zgubne skutki nieposłuszeństwa, ale z drugiej - z owej cechy czyniący przepustkę do przygody. Zastosowana konwencja pozwala historię tę ukazać w trzech wymiarach, ściśle związanych z naturalnym otoczeniem bohaterów. Moszkowiczowi udała się przy tym rzecz niebagatelna. Uwagę widzów podtrzymuje niemal wyłącznie fabułą - inteligentnie, dowcipnie i klarownie przełożoną na język sceny. To bajka w starym stylu, bez zbędnych ozdobników, wymagająca od młodej publiczności aktywności umysłowej. A o to przecież powinno przede wszystkim chodzić.
Tytuł oryginalny
Wielkoludy
Źródło:
Materiał nadesłany
Goniec Teatralny nr 30