"Madama Butterfly" w reż. Marianne Berglöf w Operze Nova w Bydgoszczy. Pisze Michalina Łubecka w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.
Sobotnia premiera Madama Butterfly w Operze Nova, stanowiąca ukoronowanie zagranicznego tournee zespołu, okazała się sukcesem. Kurtyna trzykrotnie opadała a owacje na stojąco długo nie milkły. Kikuko Teshima w roli tytułowej porwała bydgoską publiczność. Zaczyna się świetnie. Realistyczna scenografia Andreya von Schlippe przenosi nas w przestrzeń tradycyjnego japońskiego domu. Szybko ożywa naturalna kolorystyka beżowych ścian, przesuwanych papierowych drzwi i jasnych mat na podłodze. Na scenie pojawia się nieco zblazowany Pinkerton - oficer marynarki amerykańskiej. Wyjęty jakby z innej bajki - w koszulce polo i sportowych spodniach, wymierza celne strzały golfowym kijem, oceniając wielkość domu, w którym ma zamieszkać z przyszłą żoną. Bawi go to miejsce - nie mniej, jak pomysł ślubu z młodą, dopiero co poznaną gejszą. O piętnastolatkę targuje się z nim pośrednik, Goro. Pinkerton nie da za dziewczynę wiele. Raptem sto jenów. I prócz tych p