No i wreszcie Poznań ma swego "Nabucca". Przede wszystkim dla znakomitego zespołu chóralnego, kolejny raz odbudowanego po różnorakich kryzysach, trzeba było to dzieło tutaj wystawić. I przy okazji przekonać się, że pierwsza, wielka opera Verdiego oparta jest nie tylko na jednym, powszechnie znanym "przeboju". Od momentu podniesienia kurtyny do ostatniego taktu, chór jest nadrzędnym bohaterem dzieła. W sposób najbardziej przejmujący wyraża jego treść i formę. Raduje się i smuci, zapowiada zemstę i wznosi modły do Najwyższego. W tych licznych scenach, chór poznański stał się instrumentem omal doskonałym. Do swych wielu osiągnięć, by przypomnieć tylko "Requiem" i "Moc przeznaczenia" Verdiego, "Joannę d'Arc" Honeggera, "Mojżesza" i "Semiramidę" Rossiniego, dołożył sukces szczególny. Gdy wybrzmiał lament "Va, pensiero", publiczności zerwała się z miejsc i zgotowała 70 śpiewakom owację, jakiej w środku przedstawienia, nie zwykliśmy w tym tea
Tytuł oryginalny
Wielkie śpiewanie nie tylko "Va, pensiero"
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Poznański nr 56