O XII Międzynarodowych Spotkaniach Teatrów Tańca w Lublinie pisze Andrzej Z. Kowalczyk w Kurierze Lubelskim.
Gdański teatr Dada von Bzdülöw należy do tych zespołów, które zrobiły najwięcej dla wyprowadzenia tańca współczesnego ze swoistego getta odwiedzanego tylko przez wtajemniczonych fanów. W swoich realizacjach grupa Leszka Bzdyla konsekwentnie zaciera międzygatunkowe granice i wpisuje teatr tańca w obszar szerszego zjawiska, jakim jest teatr - nazwijmy go tak - poszukujący. Ponieważ jestem przekonany, że gatunkowa czystość może (choć oczywiście nie musi) być czynnikiem ograniczającym, a najciekawsze zdarzenia bardzo często powstają gdzieś na styku rozmaitych gatunków, tradycji i stylów, przeto zawsze z dużym zainteresowaniem czekam na festiwalowe występy gdańszczan. Tym bardziej że Dada ma w swoim składzie Katarzynę Chmielewską, jedną z najbardziej fenomenalnych tancerek, jakie kiedykolwiek widziałem. I nigdy nie doznałem zawodu. Nie inaczej było i w tym roku. Teatr Dada von Bzdülöw przyjechał na Spotkania ze spektaklem "Faktor T"[na zdj�