ZAPROSZENIE takie jak w Nowym Jorku, plakat ten sam co w Tokio, program na pierwszy rzut oka identyczny z tymi w 40 miastach świata. Tylko wizytowy bilet z informacją o części oficjalnej przed premierą wyglądał swojsko: widocznie Anglicy nie wtrącają się do lokalnych zwyczajów i bankiet może być według własnego pomysłu. Poza tym pilnują każdego szczegółu - w dekoracjach, kostiumach, aranżacji, wykonawstwie, reżyserii. Pełna kontrola artystyczna i techniczna. Wszyscy opowiadają o tym z wypiekami na twarzach - nic dziwnego, coś takiego nigdy się nam jeszcze w żadnym teatrze nie przydarzyło. Bo też nigdy nie zdecydował się z nami pracować taki rekin światowego show businessu, tej klasy producent, "właściciel" największych musicali współczesnej doby. Także i tego. Afisze w Trójmieście krzyczą: "Les Miserables" "Nędznicy". Wybierając się do Teatru Muzycznego w Gdyni jesteśmy żegnani wszędzie tym samym żartem - czy trzeba j
Tytuł oryginalny
Wielki świat
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny