"Thermidor" w reż. Pawła Wodzińskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Joanna Pluta w Gazecie Pomorskiej.
Najnowsza propozycja Teatru Polskiego w Bydgoszczy na pewno jest godna uwagi. "Thermidor" momentami jednak nuży. "Thermidor" Stanisławy Przybyszewskiej, niedokończony dramat o schyłku życia i działaniach Maksymiliana Robespierre'a, jednego z przywódców Wielkiej Rewolucji, to drugi spektakl teatru pod wodzą nowego dyrektora Pawła Wodzińskiego. On również sztukę wyreżyserował i przygotował do niej scenografię. I ta, choć oszczędna, robi wrażenie - może właśnie z powodu swojej prostoty. Akcja toczy się na zapleczu dużej sceny. Przy sześciokątnym stole knują uczestnicy spisku, a scena w stu procentach należy do panów. Tu rządzą mężczyźni Jest więc pomysłodawca spisku, w tej roli świetny Jakub Ulewicz, jest i Roland Nowak, cichy, pragnący, by to wszystko wreszcie się skończyło. Jest i Mirosław Guzowski, pałający nienawiścią i żądzą mordu, który, niestety, z całej plejady aktorów, których piątkowego wieczoru widzieliśmy na sceni