Znakomity spektakl, który przejdzie do historii olsztyńskiego teatru - o monologu "Jackie. Śmierć i księżniczka" w reż. Weroniki Szczawińskiej w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie pisze Ada Romanowska z Nowej Siły Krytycznej.
Olsztyniacy mają okazję uczestniczyć w spowiedzi First Lady, kobiety-legendy. To nie żaden wywiad z cyklu "ekskluzywnych", to nie scenariusz filmu, w którym Jackie jawi się jako Matka-Żona-Amerykanka. Elfriede Jelinek, a wraz za nią Weronika Szczawińska i Milena Gauer, ukazuje Jackie jako normalną kobietę, która boryka się ze swoimi słabościami. I rzeczywiście się boryka. Bo życie Jackie nie jest proste. Znaczy tyle, ile jej kostium. Tyle, ile napisze o niej kolorowa prasa. W końcu tyle, ile myślą o niej ludzkie głowy. Olsztyńska Jackie nie dba o konwenanse. Milena Gauer świetnie rysuje postać kobiety zagubionej i przerażonej tym, co się z niej wykluwa - co tworzy jej ikonę. Bezustannie mówi, a potok słów wydaje się często nieskładny. Jackie nie potrafi nad nim zapanować - ani też nad tym, co wyprawia na scenie. Monolog ma nad nią przewagę, chwyta ją za gardło, ona nie może się temu poddać. Wyrzuca z siebie wszystkie boleści, a tematów nie b