Choć nigdy nie uważał siebie za nonkonformistę sztuki, nie stawiał za cel przeprowadzenia rewolucji w muzyce, kimś takim się stał i takim pozostanie w naszej świadomości. W niedzielę nad ranem odszedł Krzysztof Penderecki. Jeden z najwybitniejszych kompozytorów XX i XXI w. Miał 86 lat - pisze Piotr Iwicki w Polsce Gazecie Codziennej.
Kiedy wszelkie żółte paski w czasie epidemii i politycznych swarów nagle zaczynają jednym głosem pisać o artyście, to oznacza wiadomość najgorszą. Wczoraj w pewien sposób nasza rzeczywistość na kilka chwil wyhamowała, a rozgłośnie radiowe, które nigdy nie zagrałyby nawet taktu jego fraz, uczyniły to. Nic dziwnego. Oddanie sztuki Bogu "Polska kultura poniosła dziś wielką i niepowetowaną stratę. Po długiej chorobie odszedł Maestro Krzysztof Penderecki - najwybitniejszy polski kompozytor współczesny, którego muzyki słuchano od Japonii po Stany Zjednoczone. Czerpiąc z bogatego dziedzictwa polskiej kultury, nada wał jej wymiar uniwersalny" - napisał na Twitterze wicepremier prof. Piotr Gliński. Internet i media społecznościowe pogrążyły się w czerni, a ci, którzy mieli zaszczyt z nim obcować, zarówno jako twórcą, jak i człowiekiem, dzielili się wspomnieniami. Z jednej strony, odszedł człowiek - postać pomnikowa. Opisana w encyklopediach,