EN

8.12.2008 Wersja do druku

Wielki comeback

- Teatr Polski jest zniszczony, popsuli dywany, wszędzie brudy, moja marmurowa głowa robi się coraz ciemniejsza, bo nie ma środków na konserwację. To był mój dom, który stał się chlewem. Ten budynek wybudował mój wuj Czesław Przybylski ożeniony z moją ciocią Różą Andryczówną. To są rodzinne mury i dlatego płaczę - mówi warszawska aktorka NINA ANDRYCZ.

Jak się zmieniło jej życie po publikacji w ''Wysokich Obcasach'', opowiada: Nina Andrycz. Z Niną Andrycz rozmawia Katarzyna Bielas Nasz wywiad sprzed ośmiu lat 'Przyszłam z pięknymi a i o' kończył się tym, że znalazła się właścicielka kamienicy, w której mieszka pani od 1949 roku - Zażądała 2 tys. dol. miesięcznie za czynsz, więc już tam nie mieszkam. Przed laty szef URM św. pamięci pan Wieczorek mówił do mojego św. pamięci męża Józefa Cyrankiewicza: 'Panie premierze, teraz można już wykupywać mieszkania, niech pan to zrobi, jak nie dla siebie, to dla pani Niny'. Na to mój mąż socjalista z głębokiego przekonania: 'Mojej żonie zawsze miasto da mieszkanie'. I wyprorokował. Dostałam 50 m, które później wykupiłam, też w Śródmieściu. Dobrze, że się przeprowadziłam, tamto miało 168 m, wszyscy w rodzinie poumierali, nie dałabym rady sama. Czyli nie była to życiowa tragedia? - A skąd! Odetchnęłam. W tamtym dziewczyna do

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wielki comeback

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 285/06-07.12 - Wysokie Obcasy

Autor:

Katarzyna Bielas

Data:

08.12.2008