Jezioro w operze? Jak najbardziej, w specjalnym basenie, z prawdziwą wodą, w objętości 18 metrów sześciennych! Do tego olbrzymi byk, dwa diabły i lalka na cztery metry, co to okiem mrugnie, rzęsą zatrzepocze, a nawet zaśpiewa...
Wszystko to już 20 grudnia na premierze "Traviaty" Verdiego. Szykuje się wielkie widowisko, łączące karnawał wenecki z tym z Rio. Ale poza efektami dostać mamy też opowieść psychologiczną. Już tylko niecały miesiąc został do premiery jednej z najsłynniejszych oper wszech czasów - historii śmiertelnie chorej kurtyzany Violetty, zakochanej w młodym arystokracie. Zespół z Odeskiej działa intensywnie - trwają muzyczne próby chóru i solistów, technicy sprawdzają, jak działają największe elementy scenografii. Basen z jeziorem jeszcze do operowego gmachu nie dotarł, ale, co powtarzają wszyscy, to on ma być największym wyzwaniem. Szeroki na 10 metrów, długi na 12 metrów, wysoki na 15 centymetrów. Biust ledwo mieści się w gorsecie Z prawej strony głównej sceny, w miejscu, z którego w trakcie przerwy wyjedzie jezioro, teraz stoją inne elementy scenografii, głównie z "Upiora w operze" (będzie jeszcze grany d