"Przyjdzie na pewno" nie jest wprawdzie - jak pisali niektórzy, i to wybitni, recenzenci warszawskiej premiery - ostatnią sztuką Eugene 0'Neilla, ale jest być może jego dziełem największym. Pomyłka co do kolejności ostatnich utworów amerykańskiego pisarza wzięła się zapewne stąd, że sztuka "Przyjdzie na pewno" miała najpóźniej (w 1946 r.) swoją prapremierę, a więc była ostatnim (premierowo) wystawionym jego dramatem. Po świeżej premierze w Teatrze Dramatycznym w Warszawie dramat "Przyjdzie na pewno" wszystkim prawie skojarzył się z Gorkim, a głównie z "Na dnie". Istotnie, jest w tej sztuce 0'Neilla niemal identyczna sceneria, a także łudząco podobna konstrukcja dramatyczna. Galeria postaci również zdumiewająco przypomina mieszkańców domu noclegowego Kostylewych. I pokrewna jest problematyka filozoficzna, owe eschatologia obydwu dzieł, choć tutaj właśnie trzeba spostrzec istotne różnice. Chodzi nie tylko o to, że u 0'Nei
Źródło:
Materiał nadesłany
Fakty 77 nr 2