"Zbrodnia i kara" w reż. Krzysztof Babickiego w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Andrzej Z. Kowalczyk w Polsce Kurierze Lubelskim.
Można chyba rzec, że najnowsza premiera Teatru im. J. Osterwy - "Zbrodnia i kara" - była przygotowywana w atmosferze nieco odmiennej niż dwie poprzednie adaptacje powieści Fiodora Dostojewskiego. Bez niepewności, czy publiczność "kupi" niełatwy bądź co bądź spektakl. Okazało się bowiem, że - jak powiedział Krzysztof Babicki, autor adaptacji i reżyser - lublinianie kochają Dostojewskiego i chętnie chadzają na przedstawienia oparte na jego prozie. To dobrze rokuje także tej najnowszej realizacji, tym bardziej że jest ona, kto wie, czy nie najlepsza ze wszystkich. Zacząć trzeba od tego, że znakomita jest adaptacja powieści. Babicki wielokrotnie powtarzał, że teatr musi opowiadać historie. Jeśli tego nie czyni - jest to niewybaczalne. I lubelska "Zbrodnia i kara" opowiada , jest spektaklem doskonale czytelnym również dla tych widzów, którzy nie znają powieści, choć sądzę, że takich jest akurat niewielu. Ale przecież nie opowieść o mor