"Maskarada" w reż. Nikołaja Kolady w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Leszek Konarski w Przeglądzie.
Zaproszenie Nikołaja Kolady, chyba w tej chwili największej osobowości rosyjskiego teatru, aktora, reżysera, autora wielu sztuk, w tym granych w Polsce "Merylin Mongoł" i "Gąski", uważanego za twórcę tzw. uralskiej szkoły dramaturgicznej, dyrektora prywatnego Kolada Teatr w Jekaterynburgu, do wyreżyserowania w krakowskim Teatrze im. Juliusza Słowackiego "Maskarady" Michaiła Lermontowa było wspaniałym pomysłem. Z dawno niewystawianej u nas sztuki opowiadającej o mężu, który z zazdrości zabija żonę, Kolada zrobił fascynujące widowisko, oszałamiające światłami, barwami, pełne tańca i muzyki. Nawet kilkunastominutowe układy choreograficzne z dziwnymi gestami nie są męczące. W tej i tragicznej, i zabawnej historii opisanej kolorowymi teatralnymi obrazami bierze udział 25 aktorów. "Maskarada" to spektakl wysmakowany w każdym szczególe. Teatr im. Słowackiego zainaugurował nowy sezon w wielkim stylu.