Najnowsza premiera w Operze Narodowej odbiega od tego, co w ostatnich miesiącach oglądaliśmy na tej scenie, która pod nową dyrekcją lubi zaskakiwać widza niespodziankami, wykraczającymi poza repertuarowy schemat. Ale także w przypadku inscenizacji "La Bohemę" wielu widzów zapewne poczuje się zaskoczonych. Dzieło Giacomo Pucciniego to jedna z najczęściej wystawianych oper na świecie, bo ten kompozytor bezbłędnie umiał trafić w gusty publiczności. Kiedy kilka lat temu w nowojorskiej Metropolitan oglądałem opowieść o życiu paryskiej cyganerii w inscenizacji Franco Zefirellego, który pieczołowicie odtworzył na scenie kamieniczki Montmartre'u, na widowni w chwili śmierci Mimi panie ocierały chusteczkami łzy. W warszawskiej "La Boheme" nie ma XIX-wiecznego Paryża. Zastąpiła go nowoczesna metropolia, Nowy Jork, Londyn, a może Warszawa. We współczesnym teatrze operowym akcję klasycznych dzieł często jednak przenosi się w czasy bliskie dzisiejszemu wid
Tytuł oryginalny
Wielka klasyka w nowym kształcie
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita - dodatek - Warszawa nr 77