Nowa wersja przedstawienia to prawdziwy koncert. Pianista Konrad uderza w klawisze, a orkiestra nie gra już, ale tańczy drżenie świata przed trzęsieniem ziemi.
Od premiery "Dziadów" minął rok. Tym przedstawieniem Teatr Polski inaugurował swój jubileuszowy, 125. sezon oraz objęcie dyrekcji przez Pawła Wodzińskiego i Pawła Łysaka. Miało ono dać wyraz ich programowej koncepcji, która zderza współczesną dramaturgię z nowymi interpretacjami klasyki. Wtedy padły pytania Odświętność premiery, która odbywała się w świeżo wyremontowanym teatrze - pachnącym jeszcze farbą, kłującym w oczy bielą ścian i nieskazitelną szarością podłóg - przytłumiła nieco artystyczną rangę wydarzenia. A i samo przedstawienie zdawało się rozpadać na dwie - niespecjalnie do siebie przystające - sekwencje: sceny w celi zwieńczone Wielką Improwizacją oraz roztańczony, dynamiczny Bal u Senatora. Podziw budził pietyzm, z jakim Prus podszedł do tekstu Mickiewicza, aktorzy przekonywali logicznym, przejrzystym wypowiadaniem poetyckiego tekstu, fascynowało odwrócenie przestrzeni teatralnej (widzowie siedzą w tym spektaklu na s