NIEWIELU z nas widziało "Samuela Zborowskiego" Słowackiego na scenie. Ale wszyscy interesujący się historią polskiego teatru wiedzą, jak wielkim wydarzeniem artystycznym była warszawska premiera "Samuela" w r. 1927 w inscenizacji Leona Schillera i scenografii S. Śliwińskiego. Kilka lat temu Jarosław Iwaszkiewicz przypomniał o niej jako o jednym z najpiękniejszych swoich przeżyć teatralnych. Zachowane zdjęcia: olbrzymie schody i postacie uskrzydlonych aniołów ukształtowały w nas wyobrażenie o tym monumentalnym spektaklu. I tak indywidualność Schillera zrosła się w naszej pamięci z dramatem Słowackiego, że usunęła w cień nazwisko Wilama Horzycy, inspiratora tej premiery, któremu zawdzięczamy ówczesne opracowanie tekstu i następną, lwowską premierę "Samuela" z r. 1932, w reżyserii W. Radulskiego i w bardziej kameralnych dekoracjach Andrzeja Pronaszki. Atmosferę warszawskiego przedstawiania sugerowała naszej wyobr
Tytuł oryginalny
Wiele twarzy Lucyfera
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 2