"Dwa" w reż. Roberta Talarczyka w Teatrze Korez w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.
Aktorzy kochają sztukę Jima Cartwrighta pt. Dwa, bo to prawdziwy dla nich prezent. Rozpisana na kilkanaście dialogów, ale tylko na dwoje wykonawców, daje możliwość pokazania umiejętności warsztatowych, wrażliwości i poczucia humoru. Pod warunkiem wszakże, że to dwoje aktorów doświadczonych i obdarzonych umiejętnością transformacji. Jak Grażyna Bułka i Mirosław Neinert, którzy Dwa zagrali pod reżyserskim okiem Roberta Talarczyka w katowickim Teatrze Korez. Sceniczna mozaika Cartwrigta układa się w pubie (kawiarni, bistro, jak chcecie), gdzie ludzie wpadają tylko na chwilę. Teoretycznie po to, żeby wypić drinka; w rzeczywistości po to, żeby spotkać ludzi, pogadać, wyspowiadać się, pomarzyć. Albo chociaż popatrzyć. Przelotowa knajpka to idealne miejsce; i do rozładowania frustracji, i wyznania miłości. Bo ta sztuka jest o potrzebie relacji z innymi. Gdyby ją analizować na zimno, składa się z wyznań, nie tyle może banalnych, co po prostu