"Wielce Szanowna Pani" Justyny Lipko-Koniecznej w reż. Martyny Peszko w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Jarosław Reszka w Expressie Bydgoskim.
"Doniosły" - to nie jest dobre określenie na reżyserski debiut do tej pory znanej jako aktorka (także bydgoska) Martyny Peszko. "Doniosły" kojarzy mi się z obfitością ludzi i przedmiotów na scenie, podniesionymi głosami. A tego w "Wielce Szanownej Pani" nie ma. Wybieram inny epitet: "znakomity". Widz "Wielce Szanownej Pani" w foyer może kupić nietypowy program. W gustownym pudełku znajdzie kilka listów Haliny Mikołajskiej, adresowanych do wielkich reżyserów i dyrektorów teatru: Erwina Axera i Kazimierza Dejmka, historyka prof. Zbigniewa Raszewskiego, wreszcie, najciekawszy chyba, list do męża, pisarza Mariana Brandysa. Lektura listów nie jest łatwa. Pisze je myślicielka, używająca bogatego, chwilami hermetycznego języka i złożonej składni. Skupienia wymagają też fragmenty zapisków aktorki, dołączone do listów. Razem daje to pogląd, jak trudno było przenieść tę słowną materię na scenę. Chylę zatem czoła przed dramaturżką Justyna Lipko-