- Jeśli wpuścisz kogoś do swojego świata, wszystko się zmienia, a nie każdy tego chce. W teatrze też wszystko zależy od otwartości publiczności: albo będzie chciała przyjąć do swojego świata jakąś postać czy nową myśl, albo nie. Oczywiście sztuki zawsze powinny być dobre - to tak wiele ułatwia - z Ingeborg von Zadow, niemiecką dramatopisarką, rozmawia Katarzyna Matwiejczuk.
Spotykamy się w pałacu w Obrzycku, w pokoju nazywanym "Po deszczu". Rzeczywiście, tego dnia pada. Mokra, melancholijna sobota na początku września, za oknem tylko rzeka, drzewa i deszcz. - Tu jest tak pięknie i spokojnie! Czy mogę tu zostać cały miesiąc? - uśmiecha się Ingeborg, zanim usiądziemy i zaczniemy rozmawiać. Katarzyna Matwiejczuk: Witold Gombrowicz powiedział: "W sztuce nic nie jest tak trudne jak łatwość". W twoich sztukach najbardziej uderza mnie przejrzystość i prostota stylu. Nie ma u ciebie zbędnych słów, zbędnych postaci. Jak udaje ci się osiągnąć taką klarowność formy? Wykreślasz dużo podczas pisania czy twoje sztuki rodzą się gotowe? A może przychodzą do ciebie w pełni doskonałe, jak utwory muzyczne do Mozarta? Ingeborg von Zadow: (śmiech) Nie, nie przychodzą. Poświęcam dużo czasu na wykreślanie kwestii dialogowych. Po latach pracy tego skreślania jest mniej niż kiedyś, ale wciąż jest mi łatwiej po prostu zacząć pi