- Jesteśmy ambasadorami Opery Krakowskiej, dając świadectwo, że ona nie tylko istnieje, ale i ma znaczne grono miłośników - rozmowa z ELŻBIETĄ GŁADYSZ, prezes Stowarzyszenia Miłośników Opery Krakowskiej "Aria", które obchodzi jubileusz 10-lecia swojego istnienia.
Wacław Krupiński: Pamięta Pani pierwsze spotkanie z operą, które spowodowało fascynację tym gatunkiem? Elżbieta Gładysz: To nie był ani jeden wieczór, ani w ogóle opera, to Mozart słuchany w dzieciństwie rozbudził moją wrażliwość muzyczną. Z czasem zaczęłam chodzić do Filharmonii Beethoven, Brahms, a potem zaczęłam coraz częściej bywać na spektaklach operowych... A gdzieś w tle nie było Pani marzeń, by również grać, śpiewać? - Były, nawet zaczęłam grać na fortepianie, ale wraz ze śmiercią taty całe życie nam się zawaliło... Później była intensywna praca zawodowa, dzieci - mam jednak nadzieję, że piękne, stare pianino, jeszcze z klawiszami z kości słoniowej, jakie mam po cioci-babci, może kiedyś posłuży mi do nauki... Skąd idea, by skrzyknąć się w gronie miłośników opery? - Bywając coraz częściej w operze, jeszcze w gmachu Teatru im. Słowackiego, zaczęłam coraz bardziej interesować się tym gatunkiem, cz