Teatr Telewizji zaprezentował nam w poniedziałkowy wieczór "Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna" jugosłowiańskiego pisarza Ivo Breśana, sztukę nienową, choć przecież współczesną. Jej polską prapremierę sprzed blisko 10 lat pamiętają zapewne bywalcy Teatru na Woli - w reżyserii Kazimierza Kutza, ze wspaniałą kreacją Tadeusza Łomnickiego.
Inna aura towarzyszyła wówczas naszemu życiu i jakby inna była interpretacja sztuki, a może inne nasze odczytanie. Ale jej sukces dramaturgiczny kryje się w samym zamyśle konstrukcyjnym, też bynajmniej nienowym. Jest nim paralela między jakąś konkretną sztuką, w tym wypadku "Hamletem" Szekspira, a życiem. Bo gdyby nie owo zderzenie, bylibyśmy jedynie świadkami obrazka z szarej codzienności - powiada autor. Reżyser przedstawienia Olga Lipińska znając wymogi Teatru Telewizji postanowiła wciągnąć widza w dramat rozgrywający się w owej wsi środkami realistycznymi. Tak przecież mogło zdarzyć się wszędzie. Powoli buduje nastój tragedii ludzkiej, ostrożnie punktuje sytuacje komiczne, by doprowadzić całość do przeraźliwie gorzkiego finału. Wszyscy tańczą jak każe król Klaudiusz z "Hamleta", a w rzeczywistości miejscowy sekretarz, który obezwładnia otoczenie bezwzględnością i prymitywnym cynizmem. W tej postaci tkwi cała siła i groza wynaturz