"Makbet" w reż. Andrzeja Wajdy w Starym Teatrze w Krakowie. Recenzja Piotra Gruszczyńskiego w Tygodniku Powszechnym.
Podstawowe pytanie w "Makbecie" brzmi: kim są wiedźmy? Czy rzeczywiście popychają Makbeta do zbrodni, podszeptując mu bezwzględną drogę czegoś, co dziś nazwalibyśmy polityczną karierą, czy też zło jest w samym Makbecie? Słowem, czy wiedźmy istnieją naprawdę, czy też są projekcją jego umysłu? Drugie pytanie, równie ważne: kim są Makbet i Lady Makbet? Andrzej Wajda inscenizując "Makbeta" w Starym Teatrze w Krakowie odpowiedział na oba pytania bardzo precyzyjnie. W czasie ponurym i wojennym sięgnął po tekst, który na tej scenie, ku wielkiemu zaskoczeniu, nie był grany od roku 1891. Wojna toczy się wprawdzie daleko od nas, ale terrorystyczna możliwość dotyczy każdego z nas. Stąd nie ma potrzeby przywoływania całego instrumentarium grozy z wielką siłą poetyckiej sugestii stworzonego przez Szekspira. Coraz bardziej oswajamy się z myślą, że życie człowieka nie jest wartością absolutną i groza tego faktu jest z pewnością silniejsza o