"Wiedźmin" Piotra Dziubka wg Andrzej Sapkowskiego w reż. Wojciecha Kościelniaka w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
To prawda: trudno gdyńskiego "Wiedźmina" nie podziwiać za widowisko, w jakie jego twórcy zamienili prozę Andrzeja Sapkowskiego. To prawdziwy "teatr totalny", w którym wydarzenia dzieją się i na scenie, i wysoko nad nią, i wśród publiczności, i w zapadniach, i nawet w orkiestrowym kanale, który awansował tu do najważniejszego symbolicznego miejsca teatralnego świata, wymyślonego przez Kościelniaka. Dwupoziomowa scenografia stworzona przez Damiana Styrnę, na którą scenograf nakłada jeszcze efektowne wizualizacje, pozwala nam bez zbędnego zachodu przenosić się np. z pałacu królowej Calanthe do Lasu Brokilon i poczuć się tak, jakbyśmy chodzili wśród drzew (mimo iż Styrna nie sięga po technologię 3D). Jeszcze bardziej udaje się nas zauroczyć autorce kostiumów. Bożena Ślaga, mam wrażenie, świetnie odczytała ducha prozy Sapkowskiego, która polega przecież na nieokiełznanym fantazjowaniu. Owszem, wszystko to zanurzone jest w sosie niby-staropolsk