EN

4.10.2011 Wersja do druku

Wiedział, że musi wierzyć, ale...

Spektakl głęboko poruszający, który tworzy wyraziste i nastrojowe obrazy pozostające głęboko w pamięci - o "Orfeuszu i Eurydyce" w reż. Janusza Stolarskiego w Teatrze Ósmego Dnia w Poznaniu pisze Katarzyna Nowaczyk z Nowej Siły Krytycznej.

Punktowe światło ze sceny oślepia widzów przy wejściu. Orfeusz siedzi w głębokim, stylowym fotelu. Dopiero kiedy ostatnie szmery na widowni milkną, kieruje on strumień światła na samego siebie. Jest skupiony i zamyślony. Wie, że jego miłość do Eurydyki poddana zostanie najwyższej próbie. Będzie musiał przezwyciężyć siebie, własne wątpliwości i ruszyć do walki przeciw śmierci, do walki o miłość i poezję. W końcu wstaje, przygląda się sobie powoli i uważnie. Jest już gotowy... Stojąc na płytach chodnika przy wejściu do Hadesu Orfeusz kulił się w porywistym wietrze - rozpoczyna opowieść głos z offu. Ze sceny nie pada ani jedno słowo. Taki jest bowiem zamysł inscenizacyjny monodramu. "Orfeusz i Eurydyka" powstał według poematu Czesława Miłosza o tym samym tytule, który noblista napisał po śmierci drugiej żony, Carol. Spektakl ma trzech twórców, którzy realizują swoje wizje za pomocą różnych środków wyrazu. Janusz Stolarsk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Katarzyna Nowaczyk

Data:

04.10.2011

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe