EN

11.03.1995 Wersja do druku

Wieczyste koło udręki i nicości

Przed 18 laty zrealizowane na scenie Starego Teatru "Wesele" przeszło prawie nie zauważone. A jak żaden inny spektakl tamtej doby, obrazowało stan ducha inteligencji polskiej, stan spo­łeczności, której ogniwa porozsypywały się jak paciorki zerwanego naszyjnika. Dziś, w r. 1995, w Teatrze Studio w Warszawie, Jerzy {#os#1241}Grzegorzewski{/#} powraca do stanu dusz artystycznych. Oparta na Wyspiańskim "La Boheme" - odnosi się w hi­storycznym rzucie do dnia dzisiejszego. I znowu, jak przed laty, napotyka na mur niezrozumienia (p. rec. R. Pawłowskiego "Czyściec Wy­spiańskiego", "Gazeta Wybor­cza" z 1 III). Zapewne dlatego, że artystyczna diagnoza - braku jakiejkolwiek, poza narkotyczną, świadomości inte­ligencji - tak dalece pokrywa się ze stanem rzeczywistym. Ten polonez błędnego koła udręki artysty - pozornej za­razem i autentycznej - na swój początek w młodopol­skiej kawiarni. Na galerii foy­er teatru przy świecach wybladłe postacie wokół kawiarn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wieczyste koło udręki i nicości

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska Nr 51

Autor:

Elżbieta Morawiec

Data:

11.03.1995

Realizacje repertuarowe