OSTATNIA noc okresu świątecznego, gdy wszystko można, gdy zabawy i maskarady przebiegają pod hasłem: "Co tylko chcecie''. Czy wykpić możnych, niedotykalnych, na co dzień i wszelkie możliwe autorytety, czy nawiązywać intrygi, waśnić kochanków i kojarzyć najbardziej niedobrane pary? Dziś, w Wieczór Trzech Króli, można kpić ze wszystkich i wszystkiego tak chce Lord of Misrule, Pan Nieładu, królujący wesołemu "Świętu Błaznów''. Na takim tle - przebieranek, scen buffo i sowizdrzalskich facecji - dzieją się u Szekspira sprawy bardziej na serio, choć ubrane w żartobliwa, formę. Splatają się ludzkie losy w tej sztuce z pogranicza snu i jawy, odbywa się gra uczuć i namiętności, rozmijań się i odnajdywań. Z głównym motywem nieustannego szukania, nadziei i tęsknoty, dążenia do inności, niepokoju piękniejszego chyba niż samo spełnienie - nie zawsze zresztą w pełni uświadamianych marzeń. I w tym wymiarze "Wieczór Trzech Króli" staje się szt
Tytuł oryginalny
"Wieczór Trzech Króli"
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 58