"Wesele" w reż. Gezy Bodolaya w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Pamiętacie wzruszającą rozmowę Poety z Panną Młodą w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego? Pytam o wymianę fraz z Polską w roli głównej. Pamiętacie? Rzecz jasna. I wzrusza was to szalenie. Zawsze, przez życie całe, od pierwszej klasy szarpią słowa te sercami waszymi. Łkacie, bo to piękne. Tak, a nawet więcej - jestem w tym z wami. Łkamy! Łacno, bracia moi nadwiślańscy, jak cholera łacno łykamy gluty patriotyczne. Łkamy i łykamy - sążniście. Łkamy i łykamy, gdyż Panna Młoda w drugim dniu weselnej bibki gada coś o czartach, co niby do Polski we śnie ją wiozą, ale nie informują, gdzie ta Polska mianowicie leży - a wierszokleta dłoń biduli pod lewy jej cycek dłonią swą patriotyczną przykłada, i na refleksję biduli, że to tylko serce, pieje: "A to Polska właśnie"... Ile razy to czytałem? Ile razy, druhowie nadwiślańscy, widziałem, słyszałem tę sążnistość w teatrze? Pięćdziesiąt razy? Nawet jeśli tylko czterdzieści siedem