Wydaje się, że nic nie może łączyć czterech spektakli tworzonych przez niezależnych artystów, a jednak "Wieczór małych form" w Centrum Teatru i Tańca (1.03.2020) miał swój wyraźny rys poszukiwań nowych rozwiązań ruchowych. Poszukiwań w tańcu, bez posiłkowania się rekwizytem, scenografią czy technikami znanymi z performance - pisze Sandra Wilk.
Aleksandra Krajewska w swoim solo "Lullaby for the Restless" - będącym podróżą wątpiącego umysłu, skokiem w jakąś dręczącą bez końca myśl, w marzenie i fikcję mającą swoje odbicie w rzeczywistości - pokazuje wielką świadomość swego ciała. I siłę, choć nie do końca ją wykorzystuje. Czy to zabieg świadomy? Konflikt między energią, a delikatnością zdaje się być dobrym rozwiązaniem, by opowiedzieć o poszukiwaniu spokoju, ale chciałoby się więcej, mocniej, a może nawet trochę kontrowersyjnie. Jedno jest pewne - warto śledzić jej dalsze poczynania, bo to przyjęty temat wymógł na tancerce pewne powstrzymywanie się przed "uderzeniem", przed dynamiką i bardziej spektakularnymi scenami. W "Lullaby for the Restless" nie razi mnie ta delikatność, ani ostrożne wykorzystanie przestrzeni - w tej pracy miał królować nastrój i tak właśnie się dzieje. Krajewska gra z czasem na swoich zasadach, wciąga w to doświadczenie widza zarówno ruche