"Koszałki opałki" w reż. Pawła Paszta w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Dominika Stańczyk w Teatraliach.
Twórczość Korczaka nieszczególnie mnie interesowała - zakładałam dotąd, że pisał tylko dla dzieci, dlatego i tym razem spodziewałam się wesołej bajeczki, czegoś w sam raz na dobranoc. Tymczasem zapowiedziano wieczór literacki na podstawie dzieł mniej znanych. Otworzył je pięknie wyrecytowany wiersz, a potem było wesoło, śpiewnie, dla dorosłych. Jak na bajkę przystało, nie zabrakło też morału. W "Koszałkach opałkach" poznajemy czterech ptasich bohaterów, którzy oprowadzają widzów po starej Warszawie - tej zapomnianej, przedwojennej. To jak wehikuł czasu, który pozwala przyjrzeć się ówczesnemu życiu codziennemu, a to - choć mniej więcej znane - wciąż wydaje się tajemnicze. Poznajemy zatem małżeństwo, którego rozmowy łudząco przypominają dialogi naszych dziadków; praskich opryszków, którzy polują na zegarki; wolskie dziewczyny, które - choć umorusane fabrycznym brudem - wciąż są najpiękniejsze w całym mieście oraz lombar