"Umarłe miasto" Ericha Korngolda w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Wojciech Giczkowski Teatrze dla Was.
Drugie przedstawienie "Umarłego miasta" w reżyserii Mariusza Trelińskiego zgromadziło ponownie komplet publiczności, która kiedy wchodziła na widownię, od razu widziała zjawiskową scenografię Borisa Kudlicki. Pełną pełzających świateł, dziwnych obrazów i scen filmowych pojawiających się na ścianach domu. Inspiracja X muzą jest znana z wcześniejszych realizacji naszego najsłynniejszego reżysera operowego. Treliński realizując dzieło Ericha Wofganga Korngolda, zdobywcy dwóch Oscarów, mógł odwołać się do swojej filmowej pasji, bo ta opera jest niczym thriller - typowy dla produkcji Hollywood z czasów kina noir. Reżyser w wywiadach odwołuje się do "Zawrotu głowy" Alfreda Hitchcocka, ale nie zapominajmy o "Rebece", filmie nakręconym na podstawie powieści Daphne du Maurier. Właśnie to drugie dzieło pokazuje historię wdowca, który kocha umarłą żonę, a służąca jest najmocniejszym wątkiem kultu tej, która odeszła. Nowa kobieta w życiu sa