"Przybora na 102" w reż. Magdy Umer w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Krzysztof Stopczyk w portalu Kulturalnie.waw.pl.
Miarą genialności różnych rzeczy i zjawisk jest ich ponadczasowość. Nie wiem co będzie za sto, dwieście, czy więcej lat ale wiem, że od kilkudziesięciu lat, twórczość Jeremiego Przybory zniewala i zachwyca kolejne już pokolenia Polaków. Od czasów zaraz powojennych, gdy jeszcze w Bydgoszczy współtworzył cykl audycji satyrycznych "Pokrzywy nad Brdą", a następnie już w Warszawie, pracując w redakcji rozrywki Polskiego Radio, gdzie stworzył Radiowy Teatrzyk "Eterek", jego zmysł obserwacji, poczucie humoru i kultura językowa, pozwalały komentować ówczesną rzeczywistość w sposób zaskarbiający uwielbienie słuchaczy. Co jest ważne podkreślenia, w tamtych tragicznych czasach, gdy duża część polskiej inteligencji bądź zginęła w czasie wojny, bądź pozostawała na emigracji, bądź siedziała w więzieniach, odbiorcy twórczości Przybory mieli w przeważającej części pochodzenie robotniczo - chłopskie. A mimo to wysublimowany styl i humor Pa