"Bez wyjścia" w reż. Barbary Sass w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Reżyserka Barbara Sass buduje atmosferę duszną od emocji, klaustrofobiczną, w istocie bez wyjścia. Piekło w sztuce Jeana Paula Sartre'a wydaje się tkwić w każdym z bohaterów. Powrót do Sartre'a to na pozór powrót do innej epoki. Wielu z nas pamięta spektakl grany przed laty w Teatrze Dramatycznym, który nosił tytuł "Przy drzwiach zamkniętych". Wszyscy wtedy ekscytowali się filozofią egzystencjalną, którą reprezentował Sartre, niezależnie od tego, czy sens tej filozofii i jej pesymistyczne przesłanie trafiały do nas. Dziś spektakl "Bez wyjścia" na scenie im. Haliny Mikołajskiej w Teatrze Dramatycznym oglądamy bardziej jak sztukę obyczajową niż filozoficzną. Zresztą sam Sartre zadawał sobie pytanie, na ile jego twórczość ma charakter filozoficzny, na ile jest to po prostu literatura. Dziś z jego twórczości ona wyłania się przede wszystkim. Pozostaje jednak odczytanie metaforycznego sensu zaistniałych sytuacji. Troje bohaterów zostaje zamk