Bo i gdzież by, jak nie w Teatrze Komedia? Bawił nas całe lata, bawi do dziś jeszcze - piewca przedmiejskiej gwary i warszawskiej pogody życia znakomity satyryk i humorysta. Jego "Cafe pod Minogą" osiągnęła w kilku wydaniach ponad 150 tys. egzemplarzy, doczekała się ekranizacji. Mimo to, a może właśnie dlatego, również adaptacja tej popularnej powieści Stefana Wiecheckiego mogła dziś liczyć na pełne powodzenie - tym bardziej, że i jej sceniczna realizacja udała się stołecznej Komedii. Kto był pomysłodawcą przeniesienia "Minogi" na scenę teatralną - nie wiem. Jemu to jednak należy się przede wszystkim laur odkrywcy. Pomysł jest przedni, adaptacja dramaturgiczna Jana Majdrowicza - zgrabna, inscenizacja plastyczna Mariana Stańczaka pomysłowo gospodaruje niewielką scenką żoliborskiego teatru. Tadeusz Cygler wyreżyserował przedstawienie z rozmachem, z wyczuciem kreowanej przez Wiecha rzeczywistości powieściowej, z dużym doświadczeniem scenicznym
Tytuł oryginalny
Wiech w Komedii
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 120