"Faust", tekst J. W. Goethego w wolnym przekładzie M. Z. Bordowicza, w układzie Józefa Szajny. Reżyseria i scenografia Józefa Szajny. Muzyka Bogusława Schaffera. Premiera w Teatrze Polskim.
TUŻ przede mną siedział pewien starszy pan. Nie znam go, ale bez trudu odgadłam, że jest koneserem, teatromanem, człowiekiem oczytanym, o wysokiej kulturze, niewątpliwym miłośnikiem Goethego. Jego zainteresowania i upodobania literackie można było odkryć od razu, gdy tylko podniosła się kurtyna na "Fauście" w Teatrze Polskim. Po prostu się zżymał. Nie umiał pohamować swoich uczuć i doniosłym szeptem do ucha sąsiadki komentował z oburzeniem każdą scenę przedstawienia Szajny. Bardzo mu się to wszystko nie podobało. Oczekiwał tragedii Goethego takiej, jaką znał na pamięć. A zobaczył dziwny teatr. Na scenę wszedł człowiek, w drewnianych sabotach, w drelichowym odzieniu, zagubiony i wcale nie sprawiał wrażenia kogoś, kto "przestudiował wszystkie fakultety, filozofię, medycynę, prawo...". Wyglądał na tego kto wiele przeżył, widział rzeczy straszne, istne piekło na ziemi na długo przedtem, nim ujrzał Mefista; kto poznał gorzki smak cierp